Dwa lemury były rodzeństwem. Właściwie nawet bardziej niż rodzeństwem – były bliźniakami. Nie identycznymi, ale naprawdę bardzo podobnymi. Ale tylko z wyglądu. Bo już z charakteru lemury-bliźniaki były zupełnie różne. Pierwszy lemur wszystkim się przejmował (także innymi, dlatego nigdy nie powiedział nikomu nic niemiłego), lubił sobie czasem popłakać i bał się pająków. Za to drugi lemur niczego się nie bał (przez co często pakował się w kłopoty), płakał rzadko, a pająki zbierał do słoika. I chociaż obaj najbardziej lubili chodzić w wygodnych dżinsach na szelkach, to koszulki mieli inne – pierwszy lemur wolał różowe, a drugi lemur – czarne. Z kieszeni pierwszego wyglądała zazwyczaj głowa jego przytulanki – fioletowej krowy. Za to drugiemu z kieszeni zawsze wystawał plastikowy śrubokręt, którym uwielbiał wszystko rozkręcać. Były więc lemury zupełnie różne, chociaż też bardzo podobne. I z tego właśnie wynikały czasami kłopoty. Tak jak wtedy, kiedy lemury po raz pierwszy pojawiły się w szatni przedszkola „Pasikonik”.